Artykuły

olej palmowy

Świadomość konsumentów, że olej palmowy jest niepożądanym składnikiem kupowanych produktów z roku na rok jest coraz większa. Coraz więcej producentów decyduje się na oznaczanie produktów nie zawierających tego składnika. Niektóre kraje europejskie rozważają nawet wprowadzenie ograniczeń w jego stosowaniu, także do polskich parlamentarzystów trafiła interpelacja w tej sprawie. Jednak, pojawiają się też głosy, że ograniczanie oleju palmowego nie ma sensu, a jedynie słusznym rozwiązaniem jest stosowanie tego składnika pochodzącego ze źródeł certyfikowanych. Więc jak to jest z tym olejem palmowym?

Wpływ plantacji palmy olejowej na środowisko
Olej palmowy pozyskiwany jest z olejowca gwinejskiego (Elaeis guineensis) zwanego popularnie palmą olejową. Jest to roślina pochodząca z Afryki, powszechnie uprawiana na plantacjach w   strefie klimatu tropikalnego w różnych częściach świata. Przy czym, zdecydowanie najwięcej plantacji znajduje się w Azji Południowo-Wschodniej. Dwaj najwięksi producenci oleju palmowego to Indonezja i Malezja, którzy łącznie pokrywają ponad 85% światowego zapotrzebowania na ten surowiec. Wymagania klimatyczne i siedliskowe olejowca gwinejskiego sprawiają że plantacje osiągają największe wydajności w strefie równikowej na glebach wilgotnych. W Azji, ze względu na duże zaludnienie tereny takie zostały już zagospodarowane. Zatem plantacje palmy olejowej mogą być zakładane w miejscu istniejących upraw, na przykład kauczukowca lub na niezagospodarowanych obszarach leśnych. Tworzenie plantacji w miejsce lasu przynosi dodatkowe profity, bowiem pieniądze ze sprzedaży drewna pokrywają koszty zakładania nowej plantacji. W Indonezji, ze względu niejasny system własności i panującą korupcję, w połączeniu ze wzrostem regionalnej autonomii, łatwiejsze jest uzyskanie koncesji na wyrąb lasu pod plantację niż na pozyskanie drewna. Zatem, niekiedy prowadzone są wylesienia pod pretekstem zakładania plantacji, a następnie po wyrębie tereny takie zostają porzucane. Prowadzona na ogromną skalę produkcja oleju palmowego i związana z nią ekspansja plantacji powoduje nie tylko wycinanie wielkich połaci lasów ale także przekształcanie mokradeł i gruntów rolniczych, wzrost emisji dwutlenku węgla, podniesienie ryzyka pożarów i powodzi. Ścieki powstające przy produkcji oleju powodują eutrofizację i zakwaszanie, zawierają związki toksyczne które zanieczyszczają ekosystemy wodne i lądowe.

Największe tempo ubywania lasów dotyczy dwóch wielkich azjatyckich wysp: Borneo (Indonezja i Malezja) oraz Sumatry (Indonezja). Na początku XX wieku tereny te były prawie w całości pokryte lasami, ich lesistość wynosiła około 99%. W Indonezji (największym producencie oleju palmowego) lesistość, w wyniku prowadzonych od lat 70. intensywnych wylesień, spadła do 49,8% w 2015 roku. Z danych FAO wynika, że powierzchnia lasów w tym kraju zmniejszyła się z 118,5 mln ha w 1990 roku do 91,0 mln ha w 2015 roku. Plantacje oleju palmowego zakładane były tam już od 1911 roku. Początkowo jednak bardzo mało intensywnie. W latach 2005-2011 tempo ich ekspansji wynosiło średnio 514 tys. ha na rok.

Negatywny wpływ plantacji na środowisko będzie jeszcze większy, gdy zaczną się intensywnie rozprzestrzeniać w innych regionach o wysokiej bioróżnorodności. Szczególnie zagrożone są obszary tropikalne Afryki oraz Ameryki Południowej i Środkowej. W tym największe obszary lasów tropikalnych na świecie: Dorzecze Amazonki i Dolina Kongo.
Ekosystemy lasów tropikalnych odgrywają istotną rolę w ograniczaniu zmian klimatu. W skali globalnej, wylesienia odpowiadają za około 10% emisji gazów cieplarnianych. Emisja dwutlenku węgla powodowana wylesieniami jest tak wysoka, że zajmuję drugą pozycję na świecie, zaraz po sektorze energetycznym. Kolejnym znaczącym źródłem emisji dwutlenku węgla do atmosfery jest wypalanie torfowisk. Pod tym względem przoduje Indonezja, która odpowiada za 90% takich emisji. Oba te czynniki powodują, że Indonezja stała się trzecim na świecie (po USA i Chinach) emiterem dwutlenku węgla.

Jak olej palmowy oddziałuje na nasze zdrowie?
Spotykamy się często ze skrajnie sprzecznymi komunikatami na ten temat. Wynika to przede wszystkim z tego że pod powszechnie stosowaną nazwą „olej palmowy” kryje się kilka różnych postaci tego produktu, o różnym stopniu przetworzenia i odmiennej wartości odżywczej. Surowy olej palmowy (czerwony) jest najbogatszym naturalnym źródłem karotenoidów i jednym z najbogatszych źródeł witaminy E. Ponadto zawiera fitosterole, skwalen, koenzym Q oraz witaminę K, fosfolipidy i flawonoidy. Czerwony olej palmowy można uznać za korzystny dla zdrowia jako źródło tych składników, niemniej związki te zawarte są także w wielu innych powszechnie dostępnych produktach żywnościowych. Jednak co ważne, surowy olej palmowy nie występuje w żywności dostępnej na naszym rynku.

Przy wykorzystaniu oleju palmowego na cele spożywcze, konieczne jest poddawanie go procesowi rafinacji. Następnie może on być poddawany różnym procesom modyfikacji, w tym uwodornieniu, przeestryfikowaniu lub frakcjonowaniu. Z żywieniowego punktu widzenia proces uwodornienia wywołuje wiele niekorzystnych zmian w tłuszczach, w tym: wzrost zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, zmiany izomeryzacyjne (powstają izomery trans nienasyconych kwasów tłuszczowych), częściową polimeryzację kwasów tłuszczowych, cyklizację oraz hydrolizę. Alternatywą dla procesu uwodornienia jest przeestryfikowanie, w wyniku czego powstaje półstały tłuszcz bez uwodornienia (o niskiej zawartości izomerów trans).

Olej palmowy charakteryzuje się dużym udziałem nasyconych kwasów tłuszczowych (około 50%). Kwasy te wywierają działanie hipercholesterolomiczne i proagregacyjne, zwiększając ryzyko zakrzepów naczyniowych. Tłuszcz palmowy występujący w produktach spożywczych występuje w postaci rafinowanej lub częściowo/całkowicie utwardzonej. O ile nie budzi wątpliwość fakt, że spożywanie izomerów trans nienasyconych kwasów tłuszczowych wpływa negatywnie na zdrowie człowieka, o tyle wpływ spożywania rafinowanego i całkowicie uwodornionego oleju palmowego pozostaje nie do końca wyjaśniony. Istotne jest jednak to, że rafinowany olej palmowy oraz częściowo i całkowicie utwardzony tłuszcz palmowy są składnikami żywności wysoko przetworzonej: wyrobów cukierniczych i czekoladowych, słonych przekąsek, zup i dań typu instant. Są to produkty charakteryzujące się niekorzystnym profilem kwasów tłuszczowych, wysoką gęstością energetyczną oraz dużą zawartością cukrów prostych i soli. Produkty takie nie powinny być obecne w naszej diecie.

Czy certyfikacja to najlepsze rozwiązanie?
Najważniejszym system certyfikacji jest RSPO (okrągły stół zrównoważonej produkcji oleju palmowego). Tworzy go grupa składająca się z producentów oleju palmowego, przedsiębiorstw zajmujących się przetwórstwem i sprzedażą oraz różnych agencji rządowych i organizacji pozarządowych. RSPO określa zasady, kryteria i najlepsze praktyki zrównoważonej produkcji oleju palmowego. Ten system certyfikacji wymaga od producentów przestrzegania kilku zasad, w tym przejrzystości systemu zarządzania, ochrony zasobów naturalnych oraz przeprowadzania oceny skutków społecznych i środowiskowych. Aktualnie certyfikowanych jest 3,5 mln ha plantacji, które łącznie generują 21% światowej produkcji oleju palmowego. Niestety nie jest możliwa intensywna uprawa palmy olejowej bez szkody dla środowiska. Plantacje prowadzone zgodnie z zasadami certyfikacji RSPO mogą jedynie to negatywne oddziaływanie ograniczyć. Ponadto rosnącego zapotrzebowania na olej palmowy nie będzie się dało zaspokoić bez zakładania nowych plantacji na obszarach lasów deszczowych. Każda intensywnie prowadzona plantacja palmy olejowej ma negatywny wpływ na przyrodę. Sam fakt zastąpienia pierwotnego lasu tropikalnego plantacją powoduje zniszczenie siedlisk wielu gatunkom organizmów i trudno to nazywać działaniem zrównoważonym. Wprawdzie podejmowane są liczne działania, w tym przez rząd Indonezji, zmierzające do ograniczenia tego zjawiska. Jednak problemem okazuje się egzekwowanie prawa. Bywa że najpierw usuwa się las a po kilku latach zakłada plantację – czasem trudno wtedy ustalić co jest przyczyną a co skutkiem.

W 2019 roku WWF Polska wydał raport poświęcony wpływowi oleju palmowego na środowisko naturalne i możliwościom zastąpienia przez inne oleje roślinne. Jego konkluzją było stwierdzenie, iż całkowite zastąpienie oleju palmowego w Polsce wiązałoby się z bardzo niekorzystnymi zmianami związanymi z zagospodarowaniem lądu, emisjami dwutlenku węgla oraz utratą różnorodności biologicznej. Jednak, wbrew temu co twierdzą autorzy raportu, scenariusz „bez oleju palmowego” w Polsce jest możliwy. W Europie mamy nadprodukcję żywności i istnieją jeszcze spore rezerwy gruntów rolnych, które mogą być przekształcone na plantacje rodzimych roślin oleistych. W Polsce mamy sytuację, w której wiele pól leżących odłogiem ponownie zaczęło być użytkowanych ze względu na dopłaty unijne. Wystarczyłoby zmienić system dopłat, tak, aby zachęcał do uprawy rzepaku czy słonecznika i sytuacja diametralnie się zmieni. Na naszym kontynencie nie ma też zagrożenia że zwiększenie areału upraw rolniczych będzie się odbywało kosztem lasów. Tendencja jest dokładnie odwrotna, nieużytkowane grunty rolne systematycznie przekształcane są na lasy.

Niezgodny z prawdą jest również argument że nastąpi zwiększenie emisji dwutlenku węgla, jeśli Polacy zrezygnują z oleju palmowego. Zaniechanie lub zmniejszenie spożycia tego oleju w Polsce i większe wykorzystanie rodzimych roślin oleistych wcale nie prowadzi do wyższej emisji tego gazu. Dwutlenek węgla uwalnia się w największych ilościach przy wylesieniach, pożarach lasu i wypalaniu torfowisk związanych z zakładaniem nowych plantacji olejowca gwinejskiego. W warunkach europejskich zwiększanie areału upraw roślin oleistych na pewno spowodowałoby wielokrotnie niższe emisje CO2. Do tego byłyby mniejsze emisje z transportu morskiego związanego z importem.

Artykuł pochodzi ze strony Uniwersytety Przyrodniczego w Poznaniu.

Obejmujemy patronatem akcję informacyjną Nie jem palmowego – chronię orangutany, prowadzonej przez Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu.

Polecamy kolejny artykuł:

Właściwości CHIA

probiotyczny

 

Jogurty naturalne w 1 gramie powinny zawierać minimum 10 mln jednostek bakterii Bifidobacterium lub 100 mln bakterii Lactobacillus, aby mogły być uznane za produkt probiotyczny. Dobrej jakości jogurty i maślanki na opakowaniach powinny mieć podane, których szczepów bakterii użyto do produkcji. Jogurty probiotyczne zawierają oczywiście żywe kultury bakterii o udowodnionym działaniu probiotycznym. Jogurty probiotyczne na opakowaniu muszą zawierać szczegółową informację o zastosowanym probiotycznym rodzaju, gatunku i szczepie bakterii.

Jogurty z żywymi kulturami bakterii to jak każdy jogurt (także probiotyczny). To produkty wytwarzane z pasteryzowanego mleka, zakwaszanego przez dodanie żywych kultur bakterii kwasu mlekowego z rodzaju Lactobacillus i Streptococcus, rozmnażających się w procesie inkubacji, w odpowiedniej temperaturze. Bakterie te przetwarzają cukier mleczny – laktozę w kwas mlekowy. Takie jogurty nie mają w swoim składzie mikroorganizmów o udowodnionym działaniu probiotycznym, co nie znaczy to, że nie mają działania prozdrowotnego. Na opakowaniu nie muszą zawierać informacji nawet o rodzaju mikroorganizmów.

Działanie probiotyków:

Ograniczają namnażanie się bakterii chorobotwórczych i gnilnych, a także grzybów i wirusów
Przyczepiają się do ścianek jelita, chroniąc je i niedopuszczając do nich innych niekorzystnych bakterii
Pobudzają system odpornościowy od obrony przed infekcjami
Regulują pracę jelit

Bakterie mlekowe:

Bakterie Lactobacillus zasiedlają mikroflorę jamy ustnej, układu pokarmowego, oraz moczowo-płciowego. Są powszechnie stosowane do fermentacji mleka. Pałeczki kwasu mlekowego obniżają pH w przewodzie pokarmowym, co sprawia, że mikroorganizmy chorobotwórcze są eliminowane.

Działanie bakterii Lactobacillus:

  • poprawa trawienia białka
  • poprawa trawienia tłuszczów
  • poprawa wchłaniania fosforu, wapnia i żelaza
  • synteza witamin z grupy B i witaminy K
  • pobudzenie układu odpornościowego

Bifidobakterie to kolejny rodzaj bakterii probiotycznych. Zalecane przy:

  • biegunkach
  • zakaźnych chorobach układu pokarmowego
  • alergiach pokarmowych

Sprawdź porównanie deserów jogurtowych o smaku słonego karmelu TUTAJ

 

dynia

Dynia zalicza się do rodziny dyniowatych, do której należy około 20 gatunków.
W stanie dzikim można je spotkać w gorącym klimacie Ameryki.

Dynia to prawdziwa skarbnica witamin i składników mineralnych.

Głównym składnikiem odżywczym, który nadaje dyni odcienie pomarańczy jest beta karoten, czyli prowitamina A. Zawarty w dyni beta-karoten jest silnym przeciwutleniaczem, chroniącym skórę przed wolnymi rodnikami. Witamina A jest również potrzebna do prawidłowego widzenia o zmierzchu i w nocy.

Dynia kryje w sobie również znaczące ilości cynku, który to wchodzi w skład wielu hormonów np. insuliny czy testosteronu, wpływa na siłę skurczu mięśni oraz odpowiada za syntezę kolagenu.

Dynia jest doskonałym źródłem błonnika pokarmowego, a w dodatku jest niskokaloryczna, ma zaledwie 33 kalorie w 100g i jest warzywem lekkostrawnym. Dynia przyśpiesza przemianę materii, dzięki czemu organizm pozbywa się nagromadzonych tłuszczów. Zawiera także pektyny i kwasy organiczne.

Dynia ma działanie przeciwzapalne i podnosi odporność organizmu. Zaleca się jej podawanie przy trudnościach w oddawaniu moczu, problemach z pęcherzem moczowym i nerkami, gdyż działa moczopędnie

Filiżanka gotowanej dyni ma więcej potasu niż banany, potas pomaga przywrócić właściwy poziom elektrolitów po ciężkim treningu i sprzyja prawidłowemu funkcjonowaniu mięśni.

W sklepach możemy znaleźć m.in.; Dynię zwyczajną, która wyróżnia się piękną pomarańczową barwą i potrafi urosnąć do sporych rozmiarów, więc często można ją kupić w kawałkach.

Dynię Hokkaido, która ma miękką, jadalną skórkę i dzięki temu nie trzeba jej obierać. Ma słodki, lekko orzechowy smak i jest jedną z najmniejszych jadalnych gatunków dyni. Najczęściej występuje w ciemnopomarańczowym kolorze.

Dynię makaronową, która jest najbardziej wyjątkowa spośród wszystkich dyń. Ma charakterystyczny podłużny kształt (przypominającym nieco kabaczek), żółty kolor i niecodzienny miąższ, który po ugotowaniu rozdziela się na włókna przypominające włoskie spaghetti. To doskonała (i zdecydowanie zdrowsza) alternatywa dla tradycyjnego makaronu – zwłaszcza dla tych, którzy unikają produktów pszennych lub nie tolerują glutenu.

W sezonie jesiennym jest bardzo tania i stwarza nieskończone możliwości do komponowania różnorodnych, smacznych, zdrowych dań. Z dyni można przygotować m.in.: placki na słodko, lub wytrawnie, gulasz, frytki, może być składnikiem sałatek, zapiekanek, tart. Z dyni można upiec ciasto, babeczki, czy zrobić dżem.

Można ją gotować, piec, dusić, smażyć – wybór jest ogromny. Tworzy ona wiele ciekawych kompozycji smakowych, a w szczególności w połączeniu z cynamonem, ostrą papryczką chilli, imbirem, jabłkami, migdałami, rozmarynem, gałką muszkatołową, kolendrą, mleczkiem kokosowym curry czy natką pietruszki.
W okresie jesiennym i zimowym przy odpowiednim połączeniu ma rewelacyjne właściwości rozgrzewające i ciekawe walory smakowe.

autorka: Ewa Adamska

Wypróbuj przepis na ciasto / chlebek dyniowy TUTAJ

Dynia pieczona z gruszką, pieczarkami i rozmarynem TUTAJ

Pumpkin pie TUTAJ

Muffinki dyniowe TUTAJ

 

spożywcze

Chciałabym zwrócić szczególną uwagę na sześć barwników spożywczych, które są dopuszczone do stosowania w przemyśle spożywczym, ale budzą kontrowersje. Szczególnie u dzieci mogą odpowiadać za zaburzenia zachowania i nadpobudliwość. Rozporządzenie UE o dodatkach do żywności wymienia te sześć barwników, których obecność wymusza na producencie żywności umieszczenie na opakowaniu informacji: „może wywierać szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci”. Dodatkowo są zakazane do stosowania w niektórych krajach. Mając taką świadomość, nie sięgajmy już bezrefleksyjnie po produkty zawierające szkodliwe substancje dodatkowe. Mowa między innymi o poniższych barwnikach spożywczych:

E102

Barwnik ten nasila objawy nietolerancji na salicyniany, a w połączeniu z benzoesanami może wywołać nadpobudliwość u dzieci. Wzmaga też objawy astmy. Może powodować trudności z koncentracją, a także bezsenność. Ma działanie kancerogenne. W Wielkiej Brytanii jest zakazany do stosowania.

E104

Ten barwnik także może powodować nadpobudliwość u dzieci. Powinny unikać go osoby uczulone na aspirynę. Może powodować objawy alergiczne. Ma działanie kancerogenne.

W Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie i Japonii jest zakazany do stosowania.

E110

Ma wpływ na nadpobudliwość, może powodować bóle brzucha, nudności, niestrawność. Powinny unikać go osoby uczulone na aspirynę. Ma działanie kancerogenne. W Wielkiej Brytanii i USA jest zakazany do stosowania.

E122

Ten barwnik także może wywołać nadpobudliwość u dzieci. Może nasilać objawy nietolerancji salicylanów a także objawy astmy oraz wywoływać pokrzywkę, wysypkę oraz obrzęki.

W Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie i Japonii jest zakazany do stosowania.

E124

Może powodować astmę, alergie i nadpobudliwość. Może niekorzystnie wpływać na płodność, pracę wątroby i nerek. Nasila objawy osób uczulonych na aspirynę. Ma działanie kancerogenne.

W Wielkiej Brytanii i USA jest zakazany do stosowania.

E129

Może wywołać nieporządane reakcje u osób z nietolerancją na salicylany. Może wznagać objawy astmy. U dzieci tartrazyna może wywołać zmiany zachowania, niepokój, zaburzenia snu, drażliwość oraz trudności w nauce. W połączeniu z benzoesanami może powodować nadpobudliwość u dzieci. W Wielkiej Brytanii jest zakazany do stosowania.

 

Wzmacniacze smaku

 E211 Benzoesan sodu

Konserwant. Może nasilać objawy astmy i alergii oraz podrażniać przewód pokarmowy. Powinny unikać go osoby uczulone na aspirynę. Benzoesan sodu w połączeniu z witaminą C (E 300, kwas askorbinowy) tworzy rakotwórczy benzen. Obie substancje często znajdują się w składzie w napojów gazowanych. Natomiast w połączeniu z barwnikami azowymi (np. czerwienią koszenilową, tartazyną) może powodować nadpobudliwość u dzieci.

E 621 Glutaminian sodu

Wzmacniacz smaku i zapachu. Glutaminian sodu może wywoływać bóle głowy, problemy ze snem, Ekstrakt drożdżowy stosowany jest jako wzmacznicz smaku i zapachu i zawiera glutaminian sodu.

Czytaj skład i wybieraj świadomie. Zadbaj o siebie i swoje dzieci, bo jak już wiesz, to co jedzą dzieci, ma ogromny wpływ na ich zachowanie, samopoczucie i zdrowie.

guma ksantanowa

Czy guma ksantanowa szkodzi zdrowiu?

Guma ksantanowa (E415) jest substancją dodatkową z grupy emulgatorów i środków zagęszczających, stosowaną w wielu produktach spożywczych. To naturalny polisacharyd o wysokiej masie cząsteczkowej, pochodzenia mikrobiologicznego, powstaje w wyniku fermentacji tlenowej cukrów przeprowadzanej przez bakterie Xanthomonas campestris, zbudowany z glukozy, mannozy i kwasu glukuronowego.

Właściwości i zastosowanie gumy ksantanowej

Guma ksantanowa w wodzie wykazuje zdolność do formowania stabilnych żeli i lepkich zawiesin, co bardzo ważne, odpornych na zmiany temperatury, działanie enzymów i stężenia soli, ma właściwości emulgujące, zagęszczające, żelujące i stabilizujące.
Guma ksantanowa w przewodzie pokarmowym w bardzo niewielkim stopniu ulega degradacji, przez co zaliczana jest do substancji błonnikowych. Używana zgodnie z zaleceniami nie wywołuje skutków ubocznych. W wysokim stężeniu może spowodować wzdęcia.

Guma ksantanowa jest świetnym substytutem żelatyny wołowej, co jest istotne dla wegan i wegetarian. Jej dodatek obniża kaloryczność produktów, ponieważ może zastępować tłuszcz, wartość energetyczna gumy ksantanowej to 0,5 kcal/g, tłuszczu natomiast 9 kcal/g. Jest ona też użyteczna dla osób na diecie bezglutenowej, jako zagęstnik, zastępujący mąkę. Produkty spożywcze w których znajdziemy ją najczęściej to sosy, majonezy, musztardy, serki homogenizowane, kefiry i jogurty.
Guma ksantanowa w farmaceutykach pełni rolę substancji wiążącej, zapewnia stopniowy rozpad tabletki, a co za tym idzie, przedłużone uwalnianie substancji czynnych.

Możliwości technologiczne produkcji produktów wegańskich nie pozwalają na użycie substancji wiążących czy zagęszczających pochodzenia zwierzęcego jak mleko, śmietana czy jajko. Dlatego gdy sięgamy po produkty wegańskie musimy dokonać wyboru – nadal rezygnując z produktów ze szkodliwymi substancjami dodatkowymi ze świadomością, że mogą one zawierać nieszkodliwe substancje dodatkowe pochodzenia roślinnego. Zawsze mamy wybór. Wybierajmy lepiej.

Jedzenie wspomagające leczenie depresji i wpływające pozytywnie na nastrój

W trakcie leczenia depresji czy zmagania się ze spadkami nastroju, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, trudnego 2020 roku, warto wspomóc się także odpowiednią dietą.

Nieodpowiednia dieta nie jest przyczyną depresji, ale odpowiednia będzie wspierała układ nerwowy podczas leczenia.

Jakie konkretnie produkty należy spożywać i jakie składniki powinna zawierać?

  • Wartościowe źródła węglowodanów, czyli pełnoziarniste produkty zbożowe, warzywa i owoce.
  • Aminokwasy – tryptofan, niezbędny w procesie powstawania jednego z najbardziej istotnych w regulacji nastroju neurotransmiterów, serotoniny. Bogatymi, naturalnymi źródłami tryptofanu są: spirulina, soja, pestki dyni, sery żółte – szczególnie parmezan i cheddar, banany, ryby, wołowina, drób – zwłaszcza indyk.
  • Kwasy tłuszczowe omega-3 Najbogatszym źródłem kwasów omega-3, są: łosoś, dorsz, śledzie, sardynki i inne ryby morskie, oleje roślinne, orzechy, nasiona.
  • Kwas foliowy. Źródłem kwasu foliowego są rośliny liściaste: szczególnie szpinak, także sałata, kapusta, brokuły, brukselka, kalafior.
  • Najbogatszym źródłem magnezu jest gorzkie kakao. Duże ilości magnezu znajdują się też w czekoladzie, kaszy gryczanej, orzechach, roślinach strączkowych, płatkach owsianych.
  • Najbogatszym źródłem cynku są ostrygi ale w dużych ilościach występuje także w krewetkach, innych owocach morza i rybach.
  • Witamina B6 – żeby jej dostarczyć jedz: otręby, kiełki pszenicy, słonecznik, wątróbkę, ryby, mięso, orzechy.
  • Witamina B12 występuje głównie w produktach pochodzenia zwierzęcego: rybach, drobiu, mięsie ssaków, mleku, jajkach.
  • Występuje w orzechach, szczególnie brazylijskich, rybach, drobiu, pszenicy, grzybach, jajkach.
  • Żelazo. Dostarczymy go jedząc: wątróbkę, małże, ostrygi, ośmiornicę, wołowinę, kasze gryczaną i jaglaną, orzechy, kakao, pestki dyni, jarmuż, brokuł, brukselkę, natkę pietruszki, rośliny strączkowe.

Szczęśliwie czekolada wskazana jest w diecie, która wpływa pozytywnie na nastrój, a skoro to wskazanie prozdrowotne, zacznij od tego co konieczne. Potem zrób to, co możliwe. Za jakiś czas odkryjesz, że dokonałaś/łeś tego, co wydawało Ci się niemożliwym.

Sprawdź porównanie czekolad gorzkich TUTAJ i wybieraj takie bez: E476 (polirycynooleinian poliglicerolu), oleju palmowego, E492 (tristearynian sorbitolu), acesulfamu K

mrożonki

Zalecenia w sprawie przechowywania mrożonek wydała m.in. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA). Poniżej rekomendowany czas przechowywania wybranych mrożonek:

  • parówki, szynka gotowana (w plasterkach i cała), wędliny (nieotwarte), kiełbasy: 1-2 miesiące
  • zupy i gulasze (mięsne i warzywne): 2-3 miesiące
  • mięso obiadowe (kotlety, pieczenie, gotowane i smażone mięsa): 1-2 miesiące
  • tłuste ryby: 2-3 miesiące
  • wędzone ryby: 2 miesiące
  • surowe jajka (białko, żółtko) bez skorupki: 1 rok
  • surowe podroby: 3-4 miesiące
  • surowy kurczak i indyk w całości: 1 rok
  • surowy kurczak i indyk w kawałkach: 9 miesięcy
  • surowe steki: 6-12 miesięcy
  • surowe mięso na kotlety wieprzowe: 4-6 miesięcy
  • owoce i warzywa: 6-12 miesięcy
  • pieczywo: 12 miesięcy

Nie należy mrozić jajek w skorupkach, jajek gotowanych, gotowanych makaronów, gotowych obiadów hermetycznie pakowanych, ryb w puszce i gotowych sałatek w puszkach czy słoikach. 

Wartości odżywcze

Mrożenie to znana od stuleci forma zabezpieczania żywności, jedna z najlepszych i najzdrowszych. Głębokie mrożenie stosowane w warunkach przemysłowych, to mrożenie szokowe, które powoduje obniżenie temperatury produktu w bardzo krótkim czasie, zachowując tym samym jego wartości odżywcze i świeży wygląd. Mrożenie w warunkach domowych, nigdy nie da tak dobrego efektu. Powolne (domowe) zamrażanie powoduje powstawanie kryształków lodu, które rozrywają błony komórkowe warzyw i owoców. Produkty mrożone w domowych zamrażalnikach nie zachowują więc w pełni wartości odżywczych, a ich wygląd niestety znacznie różni się od oczekiwanego. Jeśli oczekujecie wysokiej jakość żywności mrożonej, warto pozostawić mrożenie specjalistom.

Świeży brokuł zimą?

O ile w sezonie jesienno-zimowym warto korzystać z lokalnych warzyw okopowych czy kapustnych, które można długo przechowywać w warunkach chłodniczych lub przydomowej piwnicy, o tyle świeży brokuł czy kalafior, który najpierw jest transportowany wiele dni do sklepu, a kolejne dni leżący na półce, warto zastąpić głęboko mrożonym tuż po zbiorach. Zachowamy tym samym wartości odżywcze warzyw, a także zaoszczędzimy pieniądze.

Dobry skład mrożonek

Głębokie mrożenie, to alternatywa dla konserwacji metodami chemicznymi, czyli stosowania substancji dodatkowych „E”. Producenci dań mrożonych nie mają potrzeby dodawania substancji konserwujących, samo mrożenie wystarczająco zabezpiecza żywność.

Ważne przechowywanie

Podczas kupowania gotowych mrożonek, zwracajcie uwagę, czy produkty te nie były przechowywane w nieodpowiednich warunkach. Łatwo można poznać to po ich strukturze. Produkt nie może być zbity w bryłę, pod palcami powinniśmy wyczuć poszczególne elementy mrożonki. Po zakupie warto zapakować mrożonki do torby termicznej i możliwie szybko umieścić w zamrażarce, przechowywać w temperaturze wskazanej na opakowaniu lub niższej. Rozmrożone raz produkty, należy spożyć jak najszybciej, nie należy ich zamrażać ponownie. Grozi to rozwojem bakterii oraz zmianami biochemicznymi w produkcie.

Jak wybrać najlepsze produkty mrożone?

Najlepsze gotowe dania mrożone nie zawierają konserwantów, maltodekstryny, glutaminianu monosodowego, stabilizatorów, regulatorów kwasowości, barwników czy tłuszczu roślinnego utwardzonego, a także oleju palmowego.

Wygoda

W naszych zabieganych czasach, takie produkty zawsze warto mieć w domowej zamrażalce, pozwala to na przygotowanie pełnowartościowego posiłku w kilka minut i bez wysiłku. Poza tym pierogi z jagodami czy truskawkami możemy jeść w środku zimy!

maslo

Sprawdź porównanie margaryn wegańskich TUTAJ

Jak sprawdzić czy dany produkt zawiera szkodliwe tłuszcze trans?
Izomery trans kwasów tłuszczowych (w uproszczeniu – tłuszcze „trans”) stanowią szczególny rodzaj nienasyconych kwasów tłuszczowych. W naszej diecie mogą one pochodzić z dwóch źródeł – występując w produktach pochodzenia zwierzęcego (mięso i nabiał) lub powstając w sposób przemysłowy w procesie częściowego uwodornienia/utwardzania płynnych olejów roślinnych.
Naturalne tłuszcze trans znajdziemy w produktach pochodzenia zwierzęcego, m.in. mięsie zwierząt przeżuwających, np. wołowinie, mleku krowim, owczym, kozim, serach czy maśle, w którym stanowią nawet ok. 3-4% wszystkich tłuszczów.

Drugi typ – przemysłowe tłuszcze trans – powstają w procesie częściowego uwodornienia/utwardzania płynnych olejów roślinnych. Proces częściowego uwodornienia/częściowego utwardzenia umożliwia zmianę konsystencji oleju z płynnej na stałą. Współcześnie przemysłowe tłuszcze trans możemy znaleźć w niektórych produktach gotowych, wyrobach cukierniczych i słodyczach, jak popcorn, batoniki, ciastka, cukierki, herbatniki czy chrupki.

Czy dany produkt stanowi źródło szkodliwych tłuszczów trans, łatwo jest stwierdzić, czytając jego skład: jeżeli na liście składników wymienione są (bo jeżeli występują, muszą być wymienione) tłuszcze częściowo uwodornione/częściowo utwardzone, oznacza to, że produkt jest źródłem szkodliwych tłuszczów trans i nie powinno się po niego sięgać.
Warto również wiedzieć, że oleje całkowicie utwardzone (w odróżnieniu od tych częściowo utwardzonych) nie posiadają wiązań podwójnych w cząsteczkach kwasów tłuszczowych i dlatego nie stanowią źródła kwasów tłuszczowych typu trans w produktach.
Co równie istotne – w kwietniu 2019 roku Komisja Europejska wydała rozporządzenie 649 dotyczące ograniczenia zawartości izomerów trans kwasów tłuszczowych w żywności (tzw. tłuszczów „trans”), innych niż izomery trans kwasów tłuszczowych pochodzenia zwierzęcego. Rozporządzenie obowiązuje od 2 kwietnia 2021 roku. Te 2g na 100g tłuszczu, to ilość całkowicie bezpieczna, można więc przyjąć, że problem izomerów trans kwasów tłuszczowych skończył się. Warto jednak dla pewności zawsze sprawdzać skład.

mleko modyfikowane

Mleko modyfikowane dla niemowląt.  dr Krystyna Pogoń Centrum Dietetyczne Dietific

W końcowej części artykułu znajdziecie objaśnienia dotyczące poszczególnych składników mleka modyfikowanego. Miłej lektury.

Problem karmienia niemowląt i małych dzieci jest szalenie ważny. Nie ulega wątpliwości, że najlepsze jest mleko mamy – jest ono idealnie dobrane nie tylko dla dziecka ludzkiego, ale nasze mleko to idealna mieszanka do odżywienia naszego dziecka. Podając dziecku mleko z własnej piersi dostarczamy mu wszystkich potrzebnych do rozwoju składników, dbając o rozwój fizyczny, intelektualny oraz o rozwój układu odpornościowego, dodatkowo obniżamy ryzyko zachorowania na cały szereg chorób od zwykłego przeziębienia, po otyłość, cukrzycę czy alergie. Na dodatek skład naszego mleka zmienia się wraz z rozwojem naszego dziecka.

Dlatego też odżywki dla dzieci nigdy nie powinny być traktowane jako wygodna alternatywa dla karmienia piersią, ale zawsze jako absolutna ostateczność. Po ukończeniu pierwszego roku życia dziecka można bezpiecznie zamiast mleka matki czy odżywek podawać mleko krowie i jego przetwory. Mleko krowie nie jest idealnym pokarmem dla ludzkiego dziecka, ale na tym etapie życia organizm jest już na tyle rozwinięty, że o jego odżywieniu stanowi cały szereg różnych produktów, w tym warzyw, owoców, produktów zbożowych i produktów zwierzęcych takich jak nabiał, mięso i ryby oraz jaja. Zatem kupowanie mleka modyfikowanego dla rocznego dziecka nie jest konieczne i lepiej jest korzystać z naturalnego produktu jakim jest pełnotłuste mleko krowie. Co jednak robić w czasie kiedy nasze dziecko nie skończyło roku a my nie możemy karmić piersią? Wtedy jedynym rozwiązaniem jest korzystanie z mleka modyfikowanego zwanego inaczej odżywką dla dzieci.

Stając przed półką z różnymi odżywkami w sklepie można dostać oczopląsu. Nie dość, że jest co najmniej kilku producentów, to jeszcze każdy z nich oferuje różne typy mleka modyfikowanego. A przecież wydawałoby się, że noworodek czy niemowlę ma określone potrzeby i nie da się tu poszaleć z różnym składem jak w przypadku produktów dla dorosłych. Jest w tym wiele prawdy – zdecydowana większość „różnic” pomiędzy odżywkami ma charakter czysto marketingowy. Najpoważniejsza rzeczywista różnica pomiędzy odżywkami dla dzieci dotyczy dwóch kryteriów:

  1. Wieku dziecka – odżywki dzieli się na te dla dzieci od 0 do 6 miesiąca życia (mleko początkowe, często oznaczone symbolem 1), oraz odżywki dla dzieci od 6 do 12 miesiąca życia (mleko następne, przeważnie oznaczone symbolem 2) – ważne jest aby dobrać mleko odpowiednio dla wieku swojego dziecka, gdyż różne jest w tym okresie zapotrzebowanie na energię i składniki odżywcze,
  2. Podejrzewanego stopnia podatności na alergie – niestety wiele dzieci cierpi obecnie na alergie, które w początkowym etapie życia przejawiają się przede wszystkim złą reakcją na białka mleka. Samo podawanie białek mleka w początkowym etapie życia zwiększa ryzyko wystąpienia alergii w wieku późniejszym Dlatego też opracowano specjalne odżywki dla niemowląt oznaczone symbolem HA (hipoalergiczne) – wykorzystywane w ich składzie białka zostały poddane hydrolizie, która obniża ich alergenność. Takie odżywki są droższe od klasycznych, ale powinny być stosowane przez wszystkie osoby, u których w rodzinie występują problemy z alergią.

Można także spotkać odżywki dostosowane do specjalnych potrzeb dzieci – jak mleka przeciwdziałające ulewaniu czy mleka z dodatkiem probiotyków dla dziecki cierpiących na kolki lub zatwardzenia.

Ważne jest aby czytając skład mleka modyfikowanego nie przerażać się tym, że jest tam wymienione kilkadziesiąt składników. Skład mleka matki to wręcz kilkaset składników, a różnica między mlekiem krowim i ludzkim jest naprawdę znacząca. Dawniej mleko dla niemowląt wytwarzano poprzez niewielkie dodatki do mleka krowiego w proszku, dzisiaj jest to raczej proces polegający na składaniu mleka cegiełka po cegiełce z najbardziej podstawowych składników. Możemy się nie obawiać różnic pomiędzy poszczególnymi markami mleka modyfikowanego, gdyż jego skład i jakość jest w znaczącym stopniu określona przez Dyrektywę UE (2006/141/WE) oraz Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego z 16 września 2010 roku. Określone tam są wymagania co do wartości energetycznej oraz podstawowych składników odżywczych dla odżywek dla dzieci oraz podane są ścisłe informacje odnośnie tego jakie składniki mogą być wykorzystane przy produkcji takich preparatów.

W zakresie podstawowej wartości odżywczej – a więc energetyczności, zawartości białek, węglowodanów, tłuszczy, składników mineralnych i witamin odżywki dla dzieci nie różnią się. Dlatego niezależnie od tego na jaki preparat się zdecydujemy możemy mieć pewność, że podstawowe potrzeby naszego dziecka będą zaspokojone. Odżywki mogą się różnić tym z jakich surowców została przygotowana frakcja tłuszczowa, białkowa i węglowodanowa. I tutaj jest kilka rzeczy na które warto zwrócić uwagę. W kwestii węglowodanów warto, żeby preparat zawierał samą laktozę, galaktooligosacharydy i fruktooligosacharydy (większość dostępnych preparatów jak NAN, HUMNA, BEBILON i BEBIKO), natomiast u zdrowych dzieci lepiej unikać tych z glukozą, fruktozą i sacharozą (np. Enfamil). Z kolei w przypadku tłuszczy warto żeby w składzie znalazł się olej rybi, gdyż jest on źródłem cholesterolu w przeciwieństwie do olejów pochodzenia mikrobiologicznego. Niewielka zawartość cholesterolu w odżywkach dla niemowląt, spowodowana modą na diety niskocholesterolowe, niestety niekorzystnie odbija się na zdrowiu dzieci, bowiem mleko matki zawiera dość dużo tego związku i jego podawanie w zbliżonej ilości jest jednym z mechanizmów przez które organizm uczy się prawidłowej gospodarki.

Takie preparaty jak NAN, HUMANA, BEBILON i BEBIKO zawierają olej rybi, z kolei Enfamil jest go pozbawiony. Co do białek nie ma tutaj znaczących różnic, warto jednak rozważyć podawanie dziecku droższych preparatów hipoalergicznych pomimo braku wyraźnych wskazań jak alergia u mamy i taty. Obecnie problem alergii dotyka tak dużej części społeczeństwa, że zasadne wydaje się zastosowanie tego rodzaju prewencji jeżeli tylko możemy sobie na to pozwolić. Pamiętajmy, że dostępne w sklepach odżywki dla dzieci przeznaczone są dla dzieci zdrowych, prawidłowo się rozwijających. Jeżeli nasze dziecko ma problemy zdrowotne preparat mleko zastępczy powinien dobrać pediatra i prawdopodobnie będziemy musieli kupić go w aptece, gdyż jest on nie tyle pokarmem zastępującym mleko matki, ale środkiem farmaceutycznym.

Skład mleka modyfikowanego dla niemowląt jest ściśle regulowany przepisami, różnice między poszczególnymi markami są minimalne i wynikają raczej z tego jak szczegółowo prezentowany jest skład (jedni piszą oleje roślinne, inni wymieniają konkretne), a nie z rzeczywistych różnic w składzie. Pomimo takich norm jakościowych nie zmienia to w żaden sposób faktu, że mleka modyfikowane to nie mleko matki i tutaj można mieć wiele zarzutów.

Rozszyfrujmy poszczególne składniki:

  • odmineralizowana serwatka z mleka w proszku – serwatka odmineralizowana to źródło przede wszystkim białka, oprócz tego wnosi niewielkie ilości tłuszczu mlecznego, laktozę oraz witaminy rozpuszczalne w wodzie występujące naturalnie w mleku (jest to praktycznie mleko pozbawione kazeiny, która jest problematyczna dla ludzkich niemowląt oraz większości tłuszczu, proces deminaralizacji pozbawia tę „bazę” również soli mineralnych, których skład w mleku krowim nie odpowiada potrzebom małego człowieka)
  • oleje roślinne (palmowy, rzepakowy, kokosowy, słonecznikowy, z organizmów jednokomórkowych), olej rybi – kompleks olejów służy zapewnieniu odpowiedniego źródła tłuszczu w mleku, który potrzebny jest jako źródło energii i prekursor do wielu procesów metabolicznych, budowy hormonów oraz prawidłowego rozwoju tkanki nerwowej, oleje w swoim składzie wnoszą także część witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, przede wszystkim D i E
  • laktoza z mleka – to cukier mleczny, jest przede wszystkim źródłem energii dla młodego organizmu
  • odtłuszczone mleko w proszku – oprócz serwatki stanowi bazę na kanwie której uzupełniane są składniki odżywcze potrzebne dla ludzkiego niemowlęcia
  • galaktooligosacharydy z mleka i fruktooligosacharydy – są to złożone węglowodany na bazie galaktozy lub fruktozy – nie są przez organizm dziecka trawione, ale za to stymulują i podtrzymują rozwój probiotycznych pełnią więc funkcję prebiotyku – funkcje tych związków są podobne do wpływu błonnika pokarmowego na organizm dorosłego człowieka
  • koncentrat białka serwatkowego (z mleka)-  to źródło białka, w połączeniu z serwatką i proszkiem mlecznym pozwala uzyskać prawie optymalny skład aminokwasowy mieszanki
  • węglan wapnia, fosforan wapnia – to źródło składnika mineralnego jakim jest wapń, jeden z głównych budulców kości i aktywator wielu enzymów
  • chlorek potasu i cytrynian potasu – to źródła potasu, jednego z podstawowych elektrolitów, cholerk potasu jest także źródłem chloru (wprowadzenie samego chlorku potasu jest niemożliwe ze względu na specyficzny, gorzki smak)
  • kwas L-askorbinowy, L-askorbinian sodu – to dwie formy chemiczne witaminy C
  • chlorek magnezu – stanowi źródło magnezu, niezbędnego dla prawidłowego funkcjonowania wielu procesów metabolicznych
  • chlorek choliny – jest źródłem choliny, związku niezbędnego do syntezy lecytyny i sfingomieliny niezbędnych dla prawidłowej budowy i funkcjonowania każdej komórki ludzkiego organizmu oraz całego układu nerwowego
  • lecytyna sojowa (emulgator) – pełni funkcję emulgatora czyli pozowala rozpuścić mleko w wodzie (obecność tłuszczu i nierozpuszczalnych w wodzie związków uniemożliwia uzyskanie jednolitej zawiesiny przez wymieszanie, nie chodzi tu tylko o walory organoleptyczne, ale gdyby z mleka zostawały grudki niewypijane przez dziecko mogłoby to oznaczać niedobory niektórych składników odżywczych), organizm dziecka wykorzystuje ten związek jako dodatkowe źródło choliny
  • tauryna i L-karnityna – to dwa aminokwasy, które nie budują białek, ale pełnią ważne funkcje metaboliczne, nie występują w mleku krowim, a są niezbędne ludzkim noworodkom do prawidłowego rozwoju
  • cytrynian sodu – źródło sodu, oprócz potasu główny elektrolit płynów ustrojowych
  • siarczan żelazawy – źródło żelaza, składnika homoglobiny i wielu koenzymów, szczególnie w łańcuchu oddechowym
  • octan DL-alfa-tokoferolu, DL-alfa-tokoferol – jedne z form chemicznych witaminy E, glównego przeciwutleniacza frakcji lipidowej
  • siarczan cynku – źródło cynku, składnika wielu enzymów regulujących metabolizm
  • sól sodowa 5′-monofosforanu urydyny, 5′-monofosforan cytydyny, inozytol, 5′-monofosforan adenozyny, sól sodowa 5′-monofosforanu inozyny, sól sodowa 5′-monofosforanu guanozyny – są to nukelotydy, związki o szerokim działaniu metabolicznym oraz podstawowe cegiełki budujące DNA, ich dodatek do mleka modyfikowanego ma zastąpić rolę jaką pełnią naturalne czynniki wzrostowe obecne w mleku mamy
  • nikotynamid – forma chemiczna witaminy B3
  • L-tryptofan – aminowas białkowy uzupełniający kompleks aminokwasów w mleku, ponadto prekursor serotoniny, tkankowego „hormonu szczęścia”
  • D-pantotenian wapnia – forma chemiczna witaminy B5
  • kwas foliowy – forma chemiczna witaminy B11
  • siarczan miedzi – źródło miedzi, aktywatora i składnika wielu enzymów
  • palmitynian retinylu – forma chemiczna witaminy A
  • D-biotyna – forma chemiczna witaminy B7
  • cyjanokobalamina – forma chemiczna witaminy B12
  • chlorowodorek tiaminy – forma chemiczna witaminy B1
  • cholekalcyferol – forma chemiczna witaminy D
  • chlorowodorek pirydoksyny – forma chemiczna witaminy B6
  • siarczan manganu – źródło jednego z mikroelmentów – manganu
  • jodek potasu – źródło jodu niezbędnego do syntezy hormonów tarczycy
  • selenin sodu – źródło jednego z mikroelementów – selenu
  • fitomenadion – forma chemiczna witaminy K
  • ryboflawina – forma chemiczna witaminy B2

Dietific

święta

Zdarza nam się to na co dzień i od święta. Raz, nie zawsze. Większe zakupy, produkty popularne, reklamowane. Taki zwyczaj, łatwość. Dlaczego „od święta” nie zadbamy tym bardziej o jakość jedzenia? Niezależnie od tego czy kupujemy półprodukty, czy te gotowe – wybierzmy najlepsze. Najlepsze jedzenie nie jest ani droższe, ani trudno dostępne. Skąd więc w nas przyzwyczajenie do sięgania po gorsze wybory?

Może mimo świadomości o wpływie szkodliwych substancji dodatkowych, wolimy czasem podążyć za myślą o tym, że przecież są dopuszczone do stosowania, więc raz, nie zawsze…

Nie jesteś w stanie obliczyć ile szkodliwych substancji dodatkowych zjadłaś/zjadłeś w ciągu dnia, miesiąca, roku. To kolejny argument, żeby z nich zrezygnować. Potencjalnie, a właściwie bardzo prawdopodobnie, złe samopoczucie po zjedzeniu produktów z niepożądanym składem niech daje do myślenia, dlaczego znowu zjadłaś/zjadłeś wzmacniacze smaku, barwniki, emulgatory, konserwanty, tłuszcz palmowy, a to wszystko od święta, z wygody, dla relaksu, raz, nie zawsze.

Świętuj, celebruj, gotuj, piecz. Naucz siebie i swoje dziecko dobrych nawyków żywieniowych. Na ich zbudowanie potrzebujesz jedynie 30-tu dni, to już wiesz, ale będę przypominać o tym tak samo, jak i o tym, że jedzenie ma bezpośredni wpływ na poziom energii, koncentrację, pamięć, kreatywność, nastrój, napęd do działania, szybkość myślenia i odporność na stres. Dlatego tak ważna jest jego jakość.

Zbliżają się święta. W tym roku zrób listę produktów, których nie kupisz, wybierz zdrowe odpowiedniki.